Z cyklu „Ciekawi ludzie” - Hodowla gołębi to hobby do końca życia

Hodowla gołębi to pasja wielu mieszkańców naszej gminy. Dla nich zapewnienie gołębiom najlepszych warunków, jest priorytetem. Jak sami twierdzą, to jest hobby do końca życia.

Dziś w naszym cyklu „ciekawi ludzie” zaglądamy do gołębnika Macieja Majera oraz jego mamy Bernadety Majer z Małej Kloni. Ludzi o „gołębich sercach”, którzy dla nich zrobią wszystko.

Pan Maciej swoją przygodę ze światem gołębi pocztowych rozpoczął mając 12 lat. Bakcyla złapał od swojego wujka. Początkowo zapisał się do Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych w Tucholi. Następnie, od 2018 roku do związku w Koronowie. W roku 2024 wraz z lokalnymi hodowcami  z gminy Gostycyn oraz okolic, założyli nowy, Niezrzeszony Związek Hodowców Gołębi w Gostycynie. Jak mówi Pan Maciej hodowla gołębi wymaga całorocznej systematyczności, karmienia specjalistycznymi odżywkami, preparatami, elektrolitami, szczepień.  Hodowcy dbają o odpowiednią dietę, zdrowie i kondycję fizyczną gołębi. Zwierzęta są regularnie trenowane, aby poprawić ich siłę i wytrzymałość. Również warunki w jakich mieszkają gołębie wymagają stałej czystości, wentylacji i dezynfekcji.  Każdy gołąb ma swój „pokój” oznakowany numerkiem. Zwykle mieszkają w grupach, gdzie mają warunki do odpoczynku, rozmnażania się i regeneracji sił po lotach.   Karmienie odbywa się o stałych porach, tuż po oblotach. Ptaki wylatują na kilka kilometrów poza gołębnik i wracają  na posiłek.  Gołębie pocztowe są bardzo przywiązane do swojego miejsca, co jest kluczowe dla ich zdolności powrotu do domu podczas lotów. W hodowli tych ptaków ważne jest by ich miejsce było nie tylko czyste, ale i bezpieczne. Gołąbie Majerów zdobyły już wiele nagród.  Jak wskazuje pan Maciej, w tym wszystkim, podczas jego nieobecności, wyręcza go jego mama Bernadeta, która również pokochała te zwierzęta i ma udział w tych nagrodach.   

Loty gołębi pocztowych to zorganizowane wydarzenia, w których gołębie są wypuszczane z określonego miejsca, a ich zadaniem jest powrót do swojego gołębnika. Te loty mają różne cele, takie jak trening, testowanie umiejętności nawigacyjnych, czy rywalizacja sportowa. Gołębie pocztowe uczestniczą w zawodach organizowanych przez kluby hodowlane. Ptaki są przewożone na miejsce startu, które może znajdować się setki kilometrów od ich gołębnika. Celem zawodów jest jak najszybszy powrót gołębia do gołębnika. Czas jest mierzony przy użyciu specjalnych obrączek elektronicznych lub tradycyjnych mechanizmów zegarowych. Wyróżnia się kilka rodzajów lotów: loty treningowe: od kilku do kilkudziesięciu kilometrów; loty średniodystansowe: 100–300 km; loty dalekodystansowe: 500–1000 km i więcej. Zdarzają się również rekordowe loty, w których niektóre gołębie pokonują dystanse nawet powyżej 1200 km. W trakcie lotów gołębie orientują się za pomocą słońca, ziemskiego pola magnetycznego oraz zapachu. Pogoda odgrywa kluczową rolę – gołębie najlepiej radzą sobie przy bezchmurnej aurze i umiarkowanym wietrze. Loty mogą być trudniejsze w przypadku burz, deszczu czy silnego wiatru, co wymaga od ptaków większej determinacji i doświadczenia. Gołębie pocztowe to wyjątkowe ptaki o niesamowitych zdolnościach nawigacyjnych, a loty, zarówno treningowe, jak i sportowe, są ważnym elementem ich życia i relacji z hodowcą. Pan Maciej mówi, że zdarza się, iż po takim locie gołębie nie wracają. Co odbija się bardzo na ich stadzie. Każdy gołąb posiada  znacznik z numerem telefonu właściciela. Zdarzyło się kiedyś, że inny hodowca znalazł mojego, zabłąkanego gołębia i zadzwonił  do mnie. Niestety wśród hodowców zdarzają się nieuczciwi hodowcy, którzy  gołębi już nie oddadzą. Pan Majer nie ukrywa, że to drogie hobby. Rocznie koszty utrzymania gołębnika oscylują koło 20 tys. zł.  Jednakże, jak mówi nie koszty są ważne, a  satysfakcja. Hoduję gołębie, bo po prostu podziwiam te ptaki, ich inteligencję, wytrzymałość i umiejętność nawigacji. Dla mnie to jakiś sposób na wycieszenie i kontakt z przyrodą, satysfakcję z osiągniętych wyników. Te ptaki dają mi wiele radości. To wyjątkowe hobby, które wymaga serca, ale w zamian daje niezapomniane przeżycia.

Warto dodać, że mama wspomnianego hodowcy, pani Bernadeta, nie dość, że poświęca się pasji syna, to ma również swoją, kreatywną, z artystycznym akcentem. To kobieta nomem omen o gołębim sercu. Jej pasja do szydełkowania przelała się w pasję pomagania innym. Bowiem pani Bernadeta znana jest nam z tego, że już od kilku lat przekazuje na cele charytatywne swoje prace. Była ich niezliczona ilość, blisko 1000 szt. Pięknie, starannie wykonane figurki postaci z bajek, czy własne wzory wydziergane z włóczki trafiły m.in. na licytację dla WOŚP, Zosi Szcześniewskiej czy fundacji Motylki Dzieciom. Pani Bernadka podarowała również wiele zabawek do placówek oświatowych, do których uczęszczają jej wnukowie. Z satysfakcją mówi, że jej maskotki pojechały nawet zagranicę. Temu hobby poświęca swój czas wolny, bowiem jedną maskotkę obrabia jakieś dwa dni z przerwami na obowiązki domowe. Ale jak dodaje, nie zamieni tych chwil na żadne inne, bo to ją relaksuje i odpręża, a w tym wszystkim  jest słuszny cel pomagania innym.

Z hodowcą gołębi Panem Maciejem Majerem oraz jego mamą Panią Bernadetą Majer z Małej Kloni rozmawiała Iwona Śpica.

Wyświetlono: 851

Facebook.com X.com